Izlude - 2012-02-13 08:46:32

W porozumieniu z pewnym użytkownikiem stwierdziliśmy, że obecny stan rzeczy nie może się dłużej utrzymywać i postanowiliśmy ruszyć w końcu z kontratakiem, mającym zażegnać panujące tutaj nieprawidłowości. Chociaż należy zaznaczyć, że to nie jest problem lokalny tylko globalny, dotyczący setek for metalowych jak i milionów osób.

Do rzeczy: na całym świecie od ponad dwudziestu lat istnieje tajny pozerski spisek, którego cel zawsze był jeden: zniszczyć Prawdziwy Metal. Agenci tej nikczemnej grupy od lat dopuszczają się prób podważania Odwiecznych Stalowych Prawd - z naszych danych wynika, ze są odpowiedzialni między innymi za notoryczne ośmieszanie wizerunku i umniejszanie zasług Manowar, zatajanie istnienia Sabbat, zniknięcie Sheepdoga z Razor czy - w końcu - tzw. aferę powermetalową, budzącą chaos w tej wspaniałej muzyce.

Dla większości dzisiejszych metalowców power metal jest najbardziej lajtowym gatunkiem metalu - wysoko śpiewający chłop albo baba, szybkie melodyjne granie, nierzadko wzbogacone klawiszami. Do tego symfonia, a najlepiej wszystko razem i w takim stanie, że wszystko jest słodkie delikatne i cudowne. Wszystko fajnie, tylko że to totalna bzdura, błędne przekonanie spowodowane niekompetencją jakiś ludzi, prawdopodobnie dziennikarzy, którzy w swoim czasie takie coś nazwali power metalem i tym samym wywołali lawinę nieporozumień. Błędne nazewnictwo rozpowszechniło się na skalę globalną, godząc tym samym w zespoły które wykonują PRAWDZIWY power metal.

Zdaniem wielu do stworzenia power metalu przyczynił się niemiecki zespół Helloween, a dokładniej ich wczesne płyty - oba pierwsze Keepery. Był to rok 1987 (pierwszy Keeper)i 1988 (drugi Keeper). I wówczas ktoś zaczął nazywać ich muzykę power metalem. Ten ignorant całkowicie przemilczał fakt (a najprawdopodobniej zupełnie nie miał o nim zielonego pojęcia), że przed paroma laty, na kontynencie zwanym Ameryką Północną istniały już zespoły metalowe, których muzykę nazwano POWER METALEM i - co najważniejsze - że była to zupełnie inna muzyka! Tak. TO nie było słodkie pierdzenie, melodyjne patatajki. To był prawdziwy kopiący zady metal, a konkretniej skrzyżowanie heavy metalu z thrash metalem, wcześniej zwane speed metalem, a obecnie już (schyłek pierwszej połowy 80 - power metalem).  Fragment który zaznaczyłem jest ultraważny, gdyż on w pełni definiuje czym jest i jak brzmi power metal. Skoro jest to miks heavymetalowego ciężaru i thrashowej dynamiki to chyba logiczne, że wypadkowa tych dwóch musi być czymś mocniejszym, czyli właśnie POWER METALEM. W tym momencie zastanówcie się drodzy czytelnicy - czy np "powermetalowy" zespół Epica ma z tym COŚ wspólnego? No chyba jednak nie...

Nasza kochana wikipedia, która od lat dzielnie sieje zamęt w głowach młodych adeptów stali dzieli power metal na dwie odmiany. Na odmianę amerykańską (zwaną US power) oraz na odmianę europejską, zwaną przez niektórych europower, melopower a nawet nieco uwłaczająco p2p2 (pitu pitu). Co więcej wmawia, że zespoły heavymetalowe jak Running Wild czy Accept są power metalem.
Prawdą jest, że obecnie istnieją pod szyldem power metal dwa zupełnie różne gatunki muzyki, z tym że ten drugi (tak zwany europejski) został pod ten szyld wciągnięty na chama, gdy już zamieszanie związane z nazewnictwem było zbyt rozległe by próbować je odkręcić.

Lata mijały, a błędne nazewnictwo rozpowszechniało się, doprowadzając do sytuacji budzących wściekłość wśród starszych słuchaczy, w których przykładowo Nightwish nazywa się power metalem, tak jak Agent Steel, mimo że różnica między dwoma zespołami jest większa niż cycki Ewy Sonnet.

Niektórzy postanowili wynaleźć remedium na ową nieprawidłowość i na siłę zaczęli wprowadzać termin mający raz na zawsze odseparować power metal od zespołów uzurpujących prawo do tego miana. Mowa tu o kontrowersyjnej nazwie "melodic metal". Jestem jedną z osób, która sprzeciwia się takiej nazwie, gdyż melodic jest określeniem dopełniającym dany gatunek, a nie nazwa gatunku samą w sobie - mamy przecież np melodic black czy melodic death metal. Samo melodic metal wygladałoby co najmniej dziwnie i nie byłoby precyzyjne.

Podsumowując moją wypowiedź, to co wielu dzisiaj ma za power metal wcale nim nie jest.
Dlatego w tym miejscu przechodzimy do sedna sprawy - powermetalowej edukacji, którą rozpoczynamy niezwłocznie.

-------------------------------------------------------------------------
Lekcja I: Mistrzowie Przebieranek - SAVAGE GRACE

Ten rewelacyjny zespół powstał we wczesnych latach 80, przez które dopuścił się wydania paru epek i dwóch pełnych, niesamowitych albumów, zatytułowanych kolejno: Master of Disguise i After the Fall from Grace. Muzyka na nich zawarta była dynamiczna, niechlujna, pełna mocy i zadziorności, zresztą nawet sam Fenriz, legendarny koneser cieżkiej muzyki odniósł się do ich debiutu (oraz też do płyty innego zespołu, o którym na innej lekcji) takimi oto słowy: "I am awestruck by the METAL FORCE on these two."

By rozwiać wątpliwości z czym mamy do czynienia mała próbka:

Master Of Disguise
Betrayer
The Dominatress
Destination Unknown
Ride Into The Night

Niebawem kolejne lekcje.

www.zephyr.pun.pl www.lesnictwo.pun.pl www.cs.pun.pl www.wrestlinggame.pun.pl www.tibia-rl.pun.pl