Nick Cave and the Bad Seeds, to australijska grupa muzyczna wykonująca muzykę będącą pochodną rocka.
Zespół powstał 1984 roku jako spadkobierca zespołu The Birthday Party który zakończył swoje istnienie na skutek nieporozumień Nicka Cave'a oraz Rowlanda S. Howarda. Dwóch innych członków postanowiło kontynuować ze sobą współpracę. Byli to mianowicie: Nick Cave, lider i wokalista poprzedniego zespołu oraz Mick Harvey, multinstrumentalista oraz wieloletni członek The Birthday Party. Do nich dołączyli kolejni muzycy, a byli to: gitarzysta Blixa Bargeld z zespołu Einstürzende Neubauten, drugi gitarzysta Hugo Race oraz znany z zespołu Magazine basista Barry Adamson. W pierwotnym składzie wymieniani także są Anita Lane ówczesna dziewczyna Nicka Cave'a i autorka kilku tekstów śpiewanych przez zespół. W trakcie pierwszego tournée po Australii do składu dołączył także były członek The Birthday Party Tracy Pew.
Za cholerę nie wiedziałam, gdzie to dać, wahałam się między Inne, a Alt. Rock, tak więc jeśli ktoś chce przenieść, to się nie obrażę :>
Ciekawa jestem czy ktoś z forum ich słucha <rozgląda się>.
Nie wiem, jak zachęcić do zapoznania się z twórczością. Napiszę tylko, że Nick Cave jest zajebisty (polecam również jego zespół Grinderman : D), piszę ciekawe teksty i lubię czytać wywiady z nim.
Link: http://www.youtube.com/results?search_q … seeds&aq=5
Ostatnio edytowany przez Equus (2012-10-08 23:04:20)
Offline
Hm... Nick'a kojarzę głównie z kawałka "When the wild roses grow" (bodajże) z Kylie Mingue (?). A tak to słyszeć słyszałam, ale tytułów nie wymienię ;/
A tak w ogóle, to chyba najprędzej alternatywa ;p
Już się nie mogę doczekać aż ujrzę głębię swego zwyrodnienia
Offline
Hawkguy
No też kojarzę kawałek z Kylie. Znajomi Nicka słuchali, ale ja się nigdy jakoś za to nie zabrałem. Choć artysta z pewnością ciekawy.
Offline
Wokal taki męski, niski... ;p
Już się nie mogę doczekać aż ujrzę głębię swego zwyrodnienia
Offline
Przesłuchałem aż 23 sekundy i stwierdzilem ze to nie dla mnie , zaspokojnee to , i wogóle , wokal taki sobie :P wolę Deathcore , grind core xD
Offline
Jak można go kojarzyć głownie z piosenką z kajli? ;<
A tak w ogóle, to chyba najprędzej alternatywa ;p
To możesz przenieść : D
Przesłuchałem aż 23 sekundy
o.O
Choć artysta z pewnością ciekawy.
A dlaczego tak myslisz? : )
Offline
Hawkguy
Wywiad jakiś w zamierzchłych czasach czytałem. Dobrze się czytało, więc był ciekawy. Leciał parę razy Nick z kompaniją w trakcie jak piłem u kogoś i w ucho wpadało. Przyznam, że to dość głupie rozumowanie, ale co zrobić.
Offline
Gość
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Laserowy Lotos rangi 5.
Ale stare tematy wyciągam uhuhu... Głównie dlatego, że sam chciałem zakładać temat, ale wolałem najpierw sprawdzić, czy już takiego nie ma i dobrze zrobiłem
Nick to jeden z moich ulubionych artystów, uwielbiam jego głos, niski i potężny...Ogólnie sam Nick jest niezłym bad-ass'em wg. mnie, to co on kiedyś za młodu wyczyniał to po prostu masakra
Wracając do muzyki Nick'a jak i zespołu, grają dość spokojną ale potężną muzę z takim bardzo barowym klimatem i to chyba w nich najbardziej lubię.
Ostatnio edytowany przez Szymonoslaw (2011-12-05 15:30:17)
Offline
Murder Ballads i Let Love In kocham ponad życie. No ale oczywiście to nie wszystko bo jest też mocno smutna, osobista płyta The Boatman's Call, bardzo oniryczna, wręcz zepsuta ukazująca pewne obrzydzenie Cave do świata i ludzi, do której długi czas się przekonać nie mogłem, nigdy nie zagłębiałem się w kontekst, czas w jakim on ten album nagrywał. Poza nią nie można przejśc obojętnie na pewno obok Henry's Dream, No More Shall We Part, Good Son czy też Tender Pray i tak mógłbym wymieniać każdy album, no może cięzko i nie po drodze mi z Abattoir Blues. Wspomnę jeszcze, że Something's Gotten Hold Of My Heart w jego wykonaniu to jeden z lepszych coverów jakie dane mi było słyszeć (obok Love Will Tear Us Apart oczywiście, ten chyba rządzi niepodzielnie). No i dodam też, że Cave niezłe książki pisze, Śmierć Bunny'ego Munro fajnie się czytało ; )
Offline
Laserowy Lotos rangi 5.
http://www.youtube.com/watch?v=aK59GDfW … e=youtu.be
<3
Ostatnio edytowany przez Szymonoslaw (2012-12-14 12:38:03)
Offline
Nowy album baardzo różni się poprzedniego. Co prawda urzeka tak samo, jednak zupełnie czym innym.
Dig, Lazarus, Dig!!! był głośny, garażowy, rocknrollowy, natomiast Push the Sky Away to płyta stonowana, melancholijna, intymna, mroczna i... filmowa? Może to przez moje zauroczenie muzyką filmową tworzoną przez Cave'a, ale właśnie takie wrażenie odniosłam.
W każdym razie to melancholijność, intymność i mrok, który jak najbardziej kupuję. Najlepszą ''wizytówką'' tego albumu jest singlowy ''We No Who U R'', ale moim faworytem jest ''Higgs Boson Blues'' z ubogą gitarą i głosem Nicka, zbolałym, nostalgicznym i wściekłym jednocześnie.
Ten album jest jak opowieść starszego człowieka sączącego tani i podły trunk w równie tanim i podłym barze. I wierzcie mi, to komplement!
Offline
User
Wielkim fanem nie byłem, ale nowy album mi bardzo podszedł.
http://www.youtube.com/watch?v=xCxHvNl9MmQ
Ten numer męczę namiętnie ostatnio.
Offline
User
Nie znam w ogólę, ale od kilku dni nosiłem się z zamiarem zapoznania. Jednak wyskoczyło mi że mają nowy album. Od czego proponujecie zacząć? Od nowego, czy jakiś klasyczny album polecicie?
Offline
User
fanofan napisał:
Nie znam w ogólę, ale od kilku dni nosiłem się z zamiarem zapoznania. Jednak wyskoczyło mi że mają nowy album. Od czego proponujecie zacząć? Od nowego, czy jakiś klasyczny album polecicie?
Przyłączam się do pytania.
Offline