Bardzo dobry zespół , mój tata ciągle go słucha ^^

Black Sabbath to nie metal ;[. Jak zaczynali w latach 70 to metalu jeszcze nie było. No i takich instrumentów jak np. harmonijka ustna chyba raczej się w metalu nie używa.

Dobra na temat. Dawno temu, gdy poznałem Sabbatów, bardzo nie podobał mi się wokal Ozzy'ego. Słuchałem jedynie Sabbatów z Dio. 2 świetne płyty Heaven & Hell i Mob Rules, niestety wydany w 92 roku Dehumanizer wyraźnie słabszy. Nie znaczy, że zły! O nie! Po prostu blednie w porównaniu z wieloma innymi albumami BS. Właśnie z Ronniem Jamesem Dio na wokalu, na początku lat osiemdziesiątych Black Sabbath najbardziej zbliżył się do metalu. H&H i MR to niemalże czysto heavy metalowe albumy, które myślę, że można stawiać obok takich klasyków jak np. Number of the Beast.

Szalone lata siedemdziesiąte, czyli Black Sabbath z Ozzym. Wbrew pozorom byli oni bardzo poszukującym zespołem. Z płyty na płytę zmieniał się klimat i struktura kompozycji. Jednakże cały czasdało się czuć głębokie osadzenie kompozycji w bluesie. Do Sabbath Bloody Sabbath, strasznie kozackie płyty. Później już szło w dół. O ile taki Sabotage jest w miarę słuchalny, to kolejne 2 lp są niestety straszne... Niestety zespół w tym składzie wyczerpał się (w sumie może to i dobrze, w końcu z Dio płyty były uber).

Dalej różnie bywało, ale bardziej w dół niestety. Born Again z Ianem Gillanem z Deep Purple niestety było słabe. Gdy słuchałem Seventh Star i The Eternal Idol jakoś też to jednym uchem wlatywało drugim wylatywało. Znaczy również słabizna. Headless Cross już nie było takie słabe, ale również nic specjalnego, podobnie jak Cross Purposes i Forbidden. Jednakże i w tym okresie Black Sabbath znajdzie się perełka. Chodzi mi mianowicie o album Tyr, który zawładnął mną od pierwszego przesłuchania. Jest po prostu nieziemski.

No, trochę się rozpisałem...

Ostatnio edytowany przez SarmatAE (2009-09-30 17:01:11)

Aaaaa lubię, nie znam jakoś szczególnie twórczości, ale lubię ;D War Pig to moja ulubiona piosenka (z tych co znam) ;D

@kudlaty_a7x Ej ja wiem, że różne zespoły, kombinują z instrumentami, ale przyznaj, że harmonijki ustnej to tam jeszcze nie było.

No i w sumie jak pisałem parę płyt metalowych mają, więc jak bardzo chcesz to niechaj tu będzie.

Ja i tak uważam, że to pikny hard rock ;p

Nie chce mi się, niech zostanie gdzie jest ;p I chyba problem też w tym, że mniej więcej po równo raczej by było ;f

Black Sabbath jak dla mnie ma jedną płyte ...Sabbath bloody Sabbath to jest porostu mistrzostwo świata (głos Ozzy'ego chyba najlepszy kiedykolwiek , świetne piosenki i riffy , to wszystko składa sie na świetna płyte) btw , ta płyta to moje dzieciństwo pamiętam jak jej słucham i grałem sobie w Red Alerta ;>
Dla mnie reszta płyt śa już średnie , co prawda są tam utwory lepsze ale to tylko pojedyncze utwory . Jak dla mnie Black Sabbath bez wokalu Ozzyego to już w ogole sie nie liczył

Wszystkie płyty które wymieniłeś są bardzo fajne. Słów parę co do Dehumanizera. Ciężki, bo ciężki, ale niestety to najsłabsza płyta Sabbath z Dio. Brzmienie ma lepsze niż dwie poprzednie (wiadomo w końcu 10 lat różnicy), ale co z tego jak kompozycje są słabe, nie mają w sobie już tej przewrotnej chwytliwości co Heaven & Hell, Mob Rules czy większość płyt z Ozzym.
Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na bardzo niedocenianą płytę poprzedzającą Dehumanizera - Tyr z 90 roku z Tonym Martinem na wokalu. Trzeba wziąć pod uwagę, że muzycy nie chcieli już wtedy grać jak w latach 70, jest to zupełnie inna muzyka, ale bardzo ciekawa.