Ogłoszenie


KONTAKT:
rockmetalforum.pun.pl@gmail.com
GG: 6338022

#1 2012-01-13 20:11:41

 Ghost of War

User

32657584
Skąd: Slayerland
Zarejestrowany: 2011-11-25
Posty: 200
Preferowany styl: Thrash Metal/Hard Rock
Ulubione zespoły : Slayer, Black Sabbath, KAT
Ulubione zespoły pt. 2: Megadeth, Led Zeppelin
LastFM: lastfm.pl/user/TommygunPL94

Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

http://www.nuclearblast.de/shop/artikel/bilder/bullet-for-my-valentine-scream-aim-fire-ltd./148227.jpg?x=1000&y=1000

Powiem szczerze nie jestem jakimś wielkim znawcą muzyki rockowej i metalowej, ale gdy zacząłem  słuchać dość szybko stwierdziłem że uwielbiam zespoły, które miażdżą niczym Slayer i Cannibal Corpse , emanują męskością i rock 'n' rollem jak Motörhead , tworzą coś wielkiego jak Cacophony, Pink Floyd lub szerzą chwałę metalu jak Manowar.

Czym jest w porównaniu z tymi zespołami  Bullet For My Valentine? W mojej klasie dużo osób słucha tego zespołu, i powiem  szczerze to nie jest dobra wiadomość dla zespołu, bo kompania klasowa  zachowuje  się zniewieściale, są rozwydrzeni niczym banda 6-latków. Podejrzewałem że wynika to z tego, że  coś  biorą, albo słuchają...

Emo- właśnie to słyszałem na temat tego zespołu  przez to nigdy nie słuchałem na poważnie  zespołu, choć parę teledysków widziałem.Potwierdzało niestety tą opinię

Postanowiłem wejść w tenże klimaty. Mimo wszystko zespołu przecież nie znam  więc opinię wyrabiam właśnie teraz i wybrałem do tego drugi album BFMV.

Album składa się z 11 utworów.

Na początek utwór tytułowy. Dobre wejście perkusji, całkiem skoczny riff i wkurzająca gitara prowadząca. Barwa głosu wokalisty(pochodzącego tak jak zespół z Walii) idealnie nadałaby się do typowych amerykańskich zespołów  pop rockowych, ale nie jest jeszcze źle, bo i tak śpiewa lepiej niż połowa wokalistów w tym fachu( a na pewno lepiej niż Hetfield). Co nie oznacza że jest dobrze. Po prostu jeszcze mi tu nie przeszkadza...
Utwór całkiem skocznie zasuwa, o dziwo do połowy nie nudzi. W drugiej połowie bardzo dobry kotłujący riff i odrobinę "za słodka" solówka. Końcówka zchrzaniona bo choć powtarza się znów ten riff to teraz denerwuje skandujący wrzask  drzyj mordy Tucka  .

Mimo to nie wkurza jak Nothing Else Matters Mety więc da się słuchać, a nawet powiedzieć że jest to całkiem strawne, więc przechodzimy do następnego etapu utworu.

Kolejnym utworem jest  Eye Of The  Storm. Ujawnia się teraz to co spowodowało popularność BFMV: łatwy w odbiorze tekst i śpiew. Wejście mnie nie powaliło, ale perkusja i riff bardzo dobrze się uzupełniają. I teraz dochodzi wkurzający refren. Litości, brzmi to tak jakby chłop testosteronu nie miał. Słabe to, ale wciąż można mieć nadzieje że znajdzie się jakiś dobry utwór.

Pora na utwór, zaczynający się jak  ballada (w duchu liczę że to nie Nothing Else Matters XXI wieku). To Hearts Burst Into Fire. Słodki, przyjemny wstęp, następnie solówka. Całkiem mi się to podobało i mógł utwór się skończyć. Niestety nie skończył się.Wchodzi przesłodzony riff (oceniam album pod względem tego , jak bardzo zaliczyć to można do wydawnictw metalowych, a riff przypomina jakiś pop rock). Do tego dochodzi przesłodzony wokal. I tekst, po którym dziwię się, że nie słyszałem tego utworu na jakiejkolwiek stacji radiowej w godzinach dziennych . Nasz "biedny" bohater spędził długi czas daleko o od swojej ukochanej/ukochanego. Jakby tego mało coś mu nie wyszło przez to już go           ukochana/ny nie pamięta.  Frazy takie jak "Now I'm torn", "I'm leaving" "I'm screaming" świadczą o  byciu emo. No litości, szuka  powodu żeby być nieszczęśliwym, a pewnie ma kasy pod dostatek. Refreny mnie dobijają. Rzygać mi się chcę, RATUNKU!  Na ukojenie melodyczna solówka ratuje mi życie. Zaczynam mieć wątpliwości do tego zespołu.

Zaznaczam że równocześnie słucham jak i  oglądam teledyski zespołu, jeśli takie są. Do teledysku utworu  tytułowego się nie czepiam, bo jest nawet niezły.

Pora na punkt kulminacyjny albumu, o którym jakiś czas temu na forum była mowa ze względu na teledysk. Mowa o Waking The Demon
Widzimy chłopaka w koszulce Iron Maiden z czarnymi włosami i dużych słuchawkach oraz  ładnej twarzy. Idealny materiał na ofiarę.

O samym utworze: bardzo dobry riff wejściowy i dobre tempo. Dobre darcie ryja miesza się ze słabym słodkim śpiewem. Bardzo słaby refren i zbyt chwytliwy, łatwy  tekst. Perkusja nawala nieźle ale co z tego skoro śpiew rzuca się na pierwszy plan i jest słaby. Przed trzecią minutą niezły riff i niezła solówka, ale niepotrzebnie teraz wchodzi perkusja

Pod koniec teledysku warto zwrócić na zmianę koszulki. Chłopak ma na sobie koszulkę Slayera. Wow i do tego stał się wampirem! Jaki on stał się silny i romantyczny...

Utwór średni, emo kiczowaty  teledysk to dno i radzę odkrywcom zepołów go nie oglądać, bo może ucierpieć wasza umiejętność poznawcza.

Pora na Disappear. Niezłe wejście, ale wszystko się psuje przez ten śpiew (choć darcie ryja na wokalu wspierającym wypada lepiej). Wchodzi co chwila wkurzająca gitara prowadząca (już wolę Tucka) . Po za tym nic nie rzuca się w uszy, więc już pod koniec ziewam. Słabe

Nie wierzę dotarłem do środka albumu.  Zaczyna się on utworem  Deliver Us From Evil. Całkiem niezłe riff. Wokal zaczął mi pasować, choć nie powinien był wchodzić wokal wspierający. Dobre wejścia perkusji. Tekst znów za łatwy. Przy przyspieszaniu śpiew przestaje pasować, ale drzyj morda wspierająca trochę to załatwia. W środku bardzo dobry riff. Solówka całkiem strawna,ale nic nadzwyczajnego. Pod koniec utwór nudzi. Mimo to nie jest źle.

Następny jest Take It Out On Me . Bardzo dobre wejście. Niezły riff  i znów wchodzi  nie pasujący wokal. W środku niezła partia basu i perkusji i znowu ten wokal( powinni być zespołem instrumentalnym).  Potem niezła solówka i znów motyw przewodni ( a wraz z tym słaby wokal)
Nudny. Przeskoczyłem pół utworu i nic nie straciłem  oprócz męki.

Kolejnym utworem jest   Say Goodnight ( tak Tuck, dobranoc ). Utwór zaczyna się deszczem (ale to mhhrrooczne), potem wchodzi ładnie grająca gitarka , a następnie całkiem niezła melodyczna  solówka. Pierwsza część utworu to ballada.  Potem wchodzą najwspanialsze wokale świata  , znów ładna solówka i znowu śpiew, a w drugiej połowie utwór staje się mocniejszy . Wchodzi drzyj morda wspierający i perkusja. Słabe oprócz solówek. Przynajmniej to nie Nothing Else Matters

Pora na End Of Days. Jak się okaże to doskonała nazwa dla jakże "genialnego tekstu", w którym dowiadujemy się nie warto dbać o życie bo i tak umrzemy
Niezły riff, ale wokal mnie dobija, gdy drzyj morda wspierający ratuje trochę sytuacje do tego gitary świetnie się uzupełniają.Potem perkusja trochę nawala. Później solówka przeciętna na początku, zaskakującą następnie przyspieszeniami, które zmieniają w bardzo dobrą
Po za tym nic nadzwyczajnego.

Pora na Last To Know. Historia z pamiętnego utworu nr.4 jest kontynuowana ( teledysk do Waking The Demon to promocja,tematycznie te utwory są połączone). Chłopak okazał się w końcu mieć jajca i spuścił klocku lego w******l . Wyżywa się, cieszy się z jego bólu ( padam ze śmiechu    )
Riff bardzo dobry i do tego niezłe screamy drzyj mordy a potem rozkręca się do thrashowych prędkości (nareszcie coś mi się spodobało)
Screamy najlepiej zespołowi wychodzą, czemu nie mogli tak cały czas?!  Do tego dochodzi niezła solówka. Utwór jest bardzo dobry mimo rozbawiającego mnie tekstu(może tak miało być?) . Niestety utwór  zapłacił za ponadprzeciętność wysoką cenę: jest najrzadziej puszczanym kawałkiem albumu ( wniosek na podstawie youtube).

Ostatni utwór to Forever And Always. Utwór zaczyna się kolejnym słodkim riffem prowadzącego i mocnym porządnym rytmicznej. Śpiew znów mnie dobija. Do tego to typowy love song wprost stworzony dla dwunasto-trzynastolatków, którzy jeszcze nie wiedzą o Van Halen, Led Zeppelin(ci to umieli zrobić love song taki, że aż rusza np. Thank You)  i Dio ( teksty o tęczy i magach bardziej ruszają moje serce). Utwór mnie znużył  i nie wytrzymałem do końca.

Podsumowując album jest do bani. Śpiew głównego wokalisty jest kiczowaty i kojarzy się z emo, teksty stworzone dla dzieciaków, które mają nadmiar wszystkiego i się dziwią że czegoś brakuje. Niektóre riffy wkurzają niczym....  Sami wiecie co.

Mimo wszystko da się dostrzec coś pozytywnego. Solówki są nawet całkiem niezłe, a screamo wychodzi im znakomicie ( czemu tego nie było więcej i przez to musiałem przeżyć mękę, jaką zadał mi Tuck?  ). Jeden utwór powinien dla nich być drogą jak powinni grać:  Last To Know
Niestety na tym się kończą plusy tego albumu.

Nigdy więcej czegoś takiego. Już wolę obejrzeć "Salę Samobójców" niż słuchać tego albumu raz jeszcze w całości.

Ocena może być tylko jedna: 30/100.  And Nothing Else Matters

Ostatnio edytowany przez Ghost of War (2012-01-13 20:13:15)


______
SLAYER!!!

"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Offline

 

#2 2012-01-13 20:59:43

Wojtek_37

User

Zarejestrowany: 2011-02-05
Posty: 829

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

W sumie... Zawsze podobało mi się kiedy ktoś patrzył na sprawę atomistycznie, a tu mamy reckę gównianego albumu napisaną szczegółowo i nawet, nawet obiektywnie. Rzadko czytam recki ale tą przeczytałem i mi się podoba.
: )


So I'm here to put the "dick" in Dixie
and the "cunt" back in country
'Cause the kind of country I hear now days
is a bunch of fuckin' shit to me

Offline

 

#3 2012-01-14 10:14:00

 Rog3r

The King of Biscuits

6439790
Skąd: Nowy Sącz
Zarejestrowany: 2010-09-11
Posty: 2786
Preferowany styl: Disco w rytmie Polo
WWW

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

Podziwiam Twój masochizm. Chcesz podobnych wrażeń to posłuchaj Avenged Sevenfold (Chociaż BFMV bardziej chujnią zalatuje.)

Offline

 

#4 2012-01-14 11:16:11

 Hera

Too much love will kill you

6338022
Skąd: Silesia
Zarejestrowany: 2011-03-03
Posty: 3492

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

To druga Twoja recenzja jaką przeczytałam (niestety nie pamiętam, która była pierwsza, było to dawno). W związku z tym mam parę pytań:

1. Czytujesz czasem jakieś profesjonalne recenzje?
2. Czytujesz czasem to, co sam piszesz? (Nie, to pytanie nie jest złośliwe... chcę się po prostu dowiedzieć czy piszesz tutaj w poście "na żywca", czy też najpierw używasz worda/czegokolwiek, a dopiero po uznaniu, że tekst jest ok, wklejasz go tutaj...)
3. Czy znasz zasady interpunkcji? ;p

A teraz do rzeczy: podziwiam Cię za rzetelne omówienie każdego utworu z albumu - przyznaję, że lubię recenzje, które takie wyliczenia zawierają, bo przynajmniej wiem, że recenzent na prawdę dokładnie przesłuchał płytę. Gdybym jednak miała pobawić się w "korektora", to Twój tekst roiłby się od mojej czerwonej czcionki - sad but true (och, przepraszam... to tekst Mety bleh!). Sztuka pisania jest sztuką trudną, dlatego trzeba się samodoskonalić, bo inaczej w żadnym poważnym miejscu Cię nie opublikują. Życzę więc owocnej pracy ; )


PS. Rozumiem, że ktoś może nie lubić Mety (jest mnóstwo takich osób), ale ciągłe "wrzucanie" na jeden zespół w recenzji, nie dość, że jest mało profesjonalne, to jeszcze wionie pozerstwem ; )

Offline

 

#5 2012-01-14 13:59:23

 Sigyn

Żona Techno Vikinga

886330
Skąd: Kongeriket Norge! ;D
Zarejestrowany: 2011-02-06
Posty: 927
Preferowany styl: symphonic, doom, folk, gothic
Ulubione zespoły : Chóry wtórujące
Ulubione zespoły pt. 2: paleniu heretyków
LastFM: joannagabixd

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

Hera napisał:

3. Czy znasz zasady interpunkcji? ;p

To jest dobre pytanie, dobrze, że zwracasz uwagę, bo mnie trzęsie, gdy ktoś nie zna tychże zasad wpajanych od hm.. podstawówki (?). ; D



--------------------------------------------------
<http://2.bp.blogspot.com/-dP-EJV0Q7aQ/TvPyIjXCF2I/AAAAAAAAMqg/Et9Qg-qFXAM/s320/Techno-Viking.jpg3

Offline

 

#6 2012-01-14 15:06:01

 Ghost of War

User

32657584
Skąd: Slayerland
Zarejestrowany: 2011-11-25
Posty: 200
Preferowany styl: Thrash Metal/Hard Rock
Ulubione zespoły : Slayer, Black Sabbath, KAT
Ulubione zespoły pt. 2: Megadeth, Led Zeppelin
LastFM: lastfm.pl/user/TommygunPL94

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

Odpowiadam:
1. Czytałem zarówno profesjonalne recenzje w magazynach muzycznych jak i zwykłych internautów.

Tak dodając od siebie nie lubię streszczania, zauważam każdy szczegół i go opisuję, co oznacza że dosłownie zżywam się (lub rzygam) z tym czego słucham lub o czym piszę.

2. Tak piszę "na żywca".  Gdy piszę recenzję akurat słucham danej płyty(raz, dwa, trzy razy; zatrzymuję fragment utworu  i opisuję go). Po co word? Opisuję wrażenia, więc to co piszę akurat w momencie słuchania najlepiej oddaje moje wrażenia z danego albumu i jego utworach, jest najważniejszą opinią bo płynącą z podświadomości, która pobudza wszystkie nasze działania (ale filozofia...)  . Worda używam tylko na przechowanie, jeżeli nie mam czasu dokończyć recenzji (tak było z BFMV i albumem  Rising  Rainbow) i do prac badawczych na konkursy historyczne.

3. I tu przejdę do trzeciego punktu. Tak znam zasady interpunkcji, ale podczas rozmowy nie powiesz Fajna rzecz przecinekale...
Na interpunkcji mi nie zależy, ponieważ wolałbym opowiedzieć o czymś ustnie a po za tym interpunkcja ważna w życiu nie jest co pokazują "wybrańcy" z Wiejskiej którzy nie wiedzą już nawet o czym mówią . Umiem jednak napisać ładnie pod względem interpunkcji i gramatyki jeżeli jest to wymagane.

Ostatnio edytowany przez Ghost of War (2012-01-14 15:12:14)


______
SLAYER!!!

"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Offline

 

#7 2012-01-14 15:20:08

 Hera

Too much love will kill you

6338022
Skąd: Silesia
Zarejestrowany: 2011-03-03
Posty: 3492

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

Jednak nie nic nam nie opowiadasz, tylko opisujesz, a w słowie pisanym jakieś zasady zachować należy. Jeżeli robisz błędy, to ludzie nie biorę Cię na poważnie (zresztą Twój tekst nie wygląda poważnie z tymi przydługimi przerwami między wyrazami, niedokończonymi zdaniami i wszechobecnymi emotami - sama lubię stosować na forum emoty, gdyż jest to też jakiś wyraz przekazu, ale bez przesady...). W takiej formie ukazujesz brak szacunku dla czytelnika i dla siebie samego jako dla autora. Oczywiście, każdy robi błędy, ale nie każdy je olewa... Przez to tekst ciężko się czyta.

Offline

 

#8 2012-01-14 15:27:21

 XerX

Hiss

Skąd: Wrocław
Zarejestrowany: 2011-09-12
Posty: 3006

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

A ja przyjmuję tłumaczenie Ghosta i jego tekst traktuję jako zapis języka mówionego, taki jakby stenogram opowiadania o płycie.


Should the Compact Disc become soiled with fingerprints, dust or dirt, it can be wiped (always in a straight line, from center to edge) with a clean, soft, dry, lint-free cloth. No solvent or abrasive cleaner should ever be used. If you follow these suggestions, your Compact Discs will provide a lifetime of pure listening enjoyment.

Without Light I am.

Offline

 

#9 2012-01-14 19:54:55

SarmatAE

Hawkguy

Zarejestrowany: 2009-08-26
Posty: 3220

Re: Bullet For My Valentine: Scream,Aim, Fire (2008)

Hera napisał:

Jednak nie nic nam nie opowiadasz, tylko opisujesz, a w słowie pisanym jakieś zasady zachować należy. Jeżeli robisz błędy, to ludzie nie biorę Cię na poważnie (zresztą Twój tekst nie wygląda poważnie z tymi przydługimi przerwami między wyrazami, niedokończonymi zdaniami i wszechobecnymi emotami - sama lubię stosować na forum emoty, gdyż jest to też jakiś wyraz przekazu, ale bez przesady...). W takiej formie ukazujesz brak szacunku dla czytelnika i dla siebie samego jako dla autora. Oczywiście, każdy robi błędy, ale nie każdy je olewa... Przez to tekst ciężko się czyta.

[2]


http://img593.imageshack.us/img593/6406/a0op.jpg

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.blackhawk.pun.pl www.najlepszeseriale.pun.pl www.pedagogika-pop.pun.pl www.ghostrider.pun.pl www.pes-manager.pun.pl