Pierwotnie rock psychodeliczny wywodził się z tradycyjnego rock-and-rolla oraz bluesa, odchodząc w stronę muzycznej awangardy, wzorców dalekowschodnich (np. ragi) a nawet muzyki elektronicznej i jazzu. Bardziej konwencjonalną odmianę psychodelicznego rocka stanowi acid rock.
Sam termin psychodeliczny oznacza odmienny stan świadomości, charakteryzujący się zwiększoną wrażliwością zmysłów na bodźce przyjemne. W istocie, w przypadku słuchaczy i zwykle twórców tej muzyki, stan ten wywołany był zażywaniem substancji psychotropowych jak np. marihuana, meskalina, LSD-25. Muzyka zaś starała się nadążyć za tymi potrzebami.
Psychodeliczny rock charakteryzował się odejściem od tradycyjnej czterotaktowej struktury rock-and-rolla na rzecz swobodnych form muzycznych oraz od standardu trzyipółminutowej piosenki na rzecz dłuższych form, które na koncertach mogły się przekształcić w niekończące się jamy. Cechował się także wpływami jazzu i muzyki innych kultur, głównie indyjskiej (przejawiającymi się wprowadzeniem egzotycznych instrumentów, jak sitar) oraz poetyckimi tekstami, często mistycznymi lub surrealistycznymi, kojarzącymi się z wizjami
Pionierami psychodelicznego rocka byli Janis Joplin, The Doors, Vanilla Fudge, Great Society, Byrds i Grateful Dead. Innymi znanymi przedstawicielami byli Quicksilver Messenger Service, Iron Butterfly, Syd Barrett, Jimi Hendrix[1], Jefferson Airplane i Love w USA, wczesny Pink Floyd, Incredible String Band i późny Pretty Things w Wielkiej Brytanii. Z psychodelią w pojedynczych utworach lub albumach eksperymentowało wiele innych grup, między innymi The Beatles, którzy wnieśli duży wpływ w jej spopularyzowanie, The Rolling Stones, Beach Boys, Led Zeppelin, The Animals. Rock psychodeliczny wywarł wpływ na większość gatunków rocka dominujących w kolejnych dziesięcioleciach, zwłaszcza stał się prekursorem acid rocka i rocka progresywnego.
W latach 90. do nurtu rocka psychodelicznego nawiązała m.in. grupa Kula Shaker.
To nie ja ociekam zajębistością.
To zajebistość ocieka mną aby być bardziej zajebistą.
Offline
No w końcu... xD
Ostatnio zaczęłam słuchać bardzo dużo Rocka psychodelicznego. Janis Joplin, Great Society itd. Jimi'ego już trochę mniej.
Stwierdzam iż Rock psychodeliczny jest bardzo, ale to bardzo interesującym (pod)gatunkiem. Tak jakbyś czytał niesamowicie ciekawą książkę, która ma dużo tomów i każdy kolejny tom jest ciekawszy od poprzedniego.
Ostatnio edytowany przez Malwina (2009-12-27 16:52:32)
Offline
To oni grali rock'a psychodelicznego? xD Nie wiedziałam. To chyba za szybko sie uprzedziałam do tego podgatunku, bo słuchając wczesnych Floyd'ów, to raczej mi się to nie spodobało, muzyka całkowicie nie w moim stylu. Jimi'ego czasami słucham, ale troche inaczej wyobrażalam sobie psychodelię %>
Offline
Hawkguy
To taki mało ważny rodział muzyki rockowej, że w końcu działu swego nie ma. Taki np. hardcore punk jest niezwykle bardziej istotny i w końcu tak wiele więcej osób tego słucha by zasługiwać na sosobny dział. Graaaand
Psychodele grali i Floydzi i Beatlesi i Stonesi i Led Zeppelin i The Who jak i wiele zespołów wymienionych w pierwszym poście. Pierwszy wirtuoz w muzyce rockowej Jimmi Hendrix w acid rocku siedział i była to muzyka wspaniała.
The Verve również psychodele zapodawali, a ten kto nie zna Bittersweet Symphony, to nie wiem co w Europie od ostatnich 15 lat robi.
Ostatnio edytowany przez SarmatAE (2009-12-28 00:59:13)
Offline
SarmatAE napisał:
The Verve również psychodele zapodawali, a ten kto nie zna Bittersweet Symphony, to nie wiem co w Europie od ostatnich 15 lat robi.
Toć 'Urban Hymns' to podobno alternatywa...-_-'
Malwina napisał:
Tak jakbyś czytał niesamowicie ciekawą książkę, która ma dużo tomów i każdy kolejny tom jest ciekawszy od poprzedniego.
Zapomniałaś jeszcze dodać "całkowicie różny". Każdy gra inaczej, ale wszyscy grają psychodelię. Wiadomo, że nie o to chodzi, żeby wszędzie grali to samo, ale jakieś cechy wspólne muszą być. Jeszcze to rozróżnienie na acid rock, że niby cięższa odmiana psychodelii - czyli co, więcej ćpali od tamtych? Nie kumam tego do imentu.
Offline
Hawkguy
FurFur napisał:
SarmatAE napisał:
The Verve również psychodele zapodawali, a ten kto nie zna Bittersweet Symphony, to nie wiem co w Europie od ostatnich 15 lat robi.
Toć 'Urban Hymns' to podobno alternatywa...-_-'
Owszem. Przecież nie zaprzeczyłem tego tutaj. Napisałem, że kto Bittersweet Symphony nie zna musiał chyba ostatnie 15 lat w afryce spędzić.
FurFur Tobie trzeba wszystko łopatologicznie pisać? -_-'
Offline
FurFur napisał:
Malwina napisał:
Tak jakbyś czytał niesamowicie ciekawą książkę, która ma dużo tomów i każdy kolejny tom jest ciekawszy od poprzedniego.
Zapomniałaś jeszcze dodać "całkowicie różny".
Tak, zapomniałam. Naprawię swój błąd: Tak jakbyś czytał niesamowicie ciekawą książkę, która ma dużo tomów i każdy kolejny tom jest ciekawszy i całkowicie różny od poprzedniego.
xD
Pozwolę sobie teraz zacytować Wikipedię:
Psychodeliczny rock charakteryzował się odejściem od tradycyjnej czterotaktowej struktury rock-and-rolla na rzecz swobodnych form muzycznych oraz od standardu trzyipółminutowej piosenki na rzecz dłuższych form, które na koncertach mogły się przekształcić w niekończące się jamy
Ostatnio edytowany przez Malwina (2010-02-05 14:16:37)
Offline
SarmatAE napisał:
FurFur Tobie trzeba wszystko łopatologicznie pisać? -_-'
Tak, ale nie oczekuje rzetelnego wyjaśnienia po osobie, która ma robota w avatarze. ;[;p
Mal, wiem, że stać Cię na lepsza ironię ;>
Offline
Hawkguy
FurFur napisał:
Tak, ale nie oczekuje rzetelnego wyjaśnienia po osobie, która ma robota w avatarze. ;[;p
Sama jesteś robot
Offline
Widzę, że tu też spory o The Verve się toczą - znowu będę musiała uważać na psychodelicznych kierowców walców?
A tak swoją drogą, to uwielbiam The Doors!!! To, co stworzył Morrison, to dopiero jest psychodela!!!
Już się nie mogę doczekać aż ujrzę głębię swego zwyrodnienia
Offline
Bardzo chętnie: uważam twórczość The Doors za mocno psychodeliczną i "wkręcającą". Wszystkim zainteresowanym proponuję wsłuchać się w takie utwory jak "The soft Parade", "When the music's over", "The end" a nawet "Riders of the storm". Polecam teksty.
"Są rzeczy znane
i są rzeczy nieznane,
A pomiędzy nimi
znajdują się DRZWI"
W.Blake
Ostatnio edytowany przez margoQ (2010-03-04 19:15:05)
Już się nie mogę doczekać aż ujrzę głębię swego zwyrodnienia
Offline
Gość
The Doors rozdają karty to fakt, w zasadzie słuchałem ich od dziecka, kiedyś nie doceniałem ich muzyki ale po czasie uważam że był to świetny będ a Morrison miał jeden z ciekawszych głosów swego okresu.
Gość
Polecam : Andwella's Dream, Grave, Them, Andromeda, Aura, Black Veil, Ex Ovo, Grass Roots...
I mogłabym jeszcze dużo. Już trochę w tym siedzę także jakby ktoś chciał jakiś link to dać znać i wrzucę. Rock psychodeliczny from 60's and 70's - FUCKING GOOOOOOD.