Poprzednie są podobno sporo lepsze, czego nie mogę potwierdzić bo sam ich nie znam. Ale "Lawless Darkness" mi się spodobało, choć bez ostatniego utworu mogłoby nie istnieć.
Offline
Gość
Wstyyyyyd. Znam dopiero od 2 tyg.
Ale, ale, ale..
Kopie po jajcach. ]:->
Gość
Zajebisty czysty Black to w nich lubię najbardziej ;]
Hiss
Zdobyłem wreszcie Lawless Darkness i ten album nie absolutnie zniewolił. Od 3 dni praktycznie niczego innego nie słucham. Jest to fenomenalny przykład tego, że można osiągnąć podniosły klimat i brzmienie bez angażowania żadnych orkiestr symfonicznych ani niczego innego.
Wszystko mi się podoba na tej płytce. Zwracam uwagę na lepsze, w porównaniu ze wcześniejszymi albumami, brzmienie perkusji. Bardzo fajnie wypadają tutaj róże przygrywki i solówki rodem z heavy metalu, niemniej Lawless to 100% black metal. Najbardziej podobają mi się kawałki: Malfeitor, Reaping Death, Wolves' Curse oraz epicki Waters of Ain. Album trwa ponad 70 minut, ale w ogóle nie męczy i można słuchać raz za razem. Aż przykro mi z tego powodu, że album wyszedł w 2010, a ja dopiero mam go od 3 dni.
Offline
Znam ostatnie dwie płyty, fajny melodyjny black metal, trochę tak pod ostatni świetny imho Dissection, ale to jednak inna liga nadal, niemniej tego heavy metalowego Lawless Darkness co zauważył już XerX fajnie się słuchało.
Offline
Wybitny to cud, trąci Bogiem
Ostatnio Watain na koncercie w NY oblał publiczność krwią, część zaczęła piszczeć, część publiczności płakać i rzygać Ogarnęłam ich dysko i cholernie mi się spodobali, szczególnie na Sworn to the Dark. Tylko ta nowa płyta jakaś w cholerę słaba jest. Taki black dla fanów Justina Biebera, którzy boją się, że pokaleczą sobie uszy :<
Ale ten Watain jest zajebisty
Offline
Hiss
ruchamdziwki345 napisał:
Tylko ta nowa płyta jakaś w cholerę słaba jest. Taki black dla fanów Justina Biebera, którzy boją się, że pokaleczą sobie uszy :<
Not sure if trolling or serious.
Offline
Kierownik działu Metal
Ostatnia płyta jest dobra, z tego co wiem podpadła głównie grim&frostbitten klaunom.
A za to oblewanie ktoś powinien wejść na scene i dać im po mordach.
Offline
User
"Casus Luciferi" to dobra rzecz.
Kolejne krążki to zżyna z Dissection, fajna, ale tylko zżyna.
A ostatni w ogóle kojarzy mi się z muzyką w stylu Cradle of Filth. Nie wiem czy jestem grimfrostbitten, nigdy sobie niczego nie odmroziłem i w ogóle to jestem kulturalnym człowiekiem, miłym, mówię dzień dobry sąsiadkom i pani w sklepie, a do CoF nic nie mam. Ale to nie mój klimat i nie tego się spodziewałem po kapeli, która robiła taki rozpierdol na wyżej wymienionej płycie. No, może jeszcze "Sworn to the dark" był na wyższym poziomie, niż przeciętny.
Offline
User
Świetna kapela, jedna z moich ulubiony w gatunku black.
Offline