Wstyd mi, że nie zrobiłam o nim jeszcze tematu. Nadrabiam.
Mike Patton, właśc. Michael Allan Patton (ur. 27 stycznia 1968 w Eureka w Kalifornii) – amerykański wokalista i muzyk awangardowy. W latach 1988–1998 współpracował z Faith No More, równolegle śpiewając we własnej, założonej w 1985 formacji Mr. Bungle.
Po rozpadzie Faith No More kontynuował działalność w zespołach Tomahawk i Fantômas, stopniowo odchodząc od śpiewu konwencjonalnego w stronę muzyki eksperymentalnej. Współpracował z wieloma wykonawcami reprezentującymi różne gatunki muzyczne – nowojorską awangardę jazzową (John Zorn, Painkiller, Naked City), muzykę elektroniczną (Amon Tobin, Björk), hip-hop (Rahzel), thrash metal (Sepultura).
Szalenie utalentowana i wszechstronna postać. Fantastyczny głos. Lubię to, jak się bawi gatunkami, pokazując, że odnajduje się w każdym klimacie.
Offline
Gość
Szukałem i znalazłem...
Bardzo dobry, wszechstronny wokalista. Geniusz artystyczny. Szaleniec.
Zapewne jeszcze kilka trafnych określeń by się znalazło...
Gość
Fakt, warto było go wyciągnąć z otchłani zapomnienia...
Pattona znam tylko z Faith no More. Chyba jeden z najbardziej wszechstronnych wokali. Świetnie sprawdza się w balladach typu Evidence i w mocniejszych rzeczach jak Digging The Grave. Ciekawym, czy nagra jeszcze coś z FNM ;)
Offline
To geniusz, nie ma wątpliwości. Facet o niebywałych wręcz możliwościach wokalnych, potrafiący ze swoim głosem zrobić dosłownie wszystko. Ilekroć go słucham przechodzą mnie ciarki. Swoją wszechstronność udowodnił w Fantomas i niejednego wprawił w osłupienie. Co prawda płyta z jego wersjami przebojów Italo Disco mogłaby być znacznie lepsza, niestety wypadła słabo, ale who cares
Offline
Gość
bardzo cenię.
A może powiesz nam coś więcej?
Gość
Mike Patton super jest, Mike Patton jest the best!
User
No, wyjątkowo nie ma się co kłócić, bo Patton jest jednym z najgenialniejszych rockowych wokalistów, i, nawet nie wspominając o gargantuicznym spektrum jakim operuję w swoich 1234 tysiącach milionów projektów (a przy tym wszystkie fajne), to pisze po prostu bajeczne aranże tych wokali (te ze środkowego FNM czy z ostatniego Fantomasa), na jakie trudno się dziisaj natknąć. No i wielki szacunek za zrobienie tak makabrycznego żartu jakim był Mondo Cane.
Offline