"Leszek Możdżer jest jednym z najwybitniejszych polskich muzyków jazzowych, pianista światowej klasy, odważny eksplorator, oryginalny twórca posiadający własny język muzyczny. Urodził się 23 marca 1971 roku w Gdańsku, naukę gry na fortepianie rozpoczął w piątym roku życia i przeszedłszy wszystkie szczeble edukacji uzyskał dyplom gdańskiej Akademii Muzycznej w 1996 roku. Jazzem zainteresował się w klasie maturalnej, zdobywał ostrogi w zespole klarnecisty Emila Kowalskiego, a pierwszą próbę z zespołem Miłość odbył na swoje 20 urodziny. We wczesnych latach działalności muzycznej był również członkiem kwartetu Zbigniewa Namysłowskiego. W roku 1993 otrzymał wyróżnienie indywidualne na Jazz Juniors i była to pierwsza kropla deszczu nagród, jakie na niego spadły. Od tamtego czasu zwyciężał we wszystkich kolejnych ankietach czytelników "Jazz Forum" w kategorii fortepianu, dwa razy został uznany Muzykiem Roku (1995-9." (źródło: http://www.mozdzer.com/)
Wiem, że to jazzman i może nie bardzo wpasowuje się w klimat tego forum, ale mam nadzieję, że znajdzie się jakiś miłośnik jego twórczości (lub przeciwnik, jeżeli będzie miał dobre argumenty ; ) ).
Osobiście uwielbiam Możdżera i uważam, że jego interpretacja "Smells like teen spirit" jest genialna i nadaje nowe życie temu utworowi, link -> http://www.youtube.com/watch?v=KEHDhXtXAv4
Ostatnio weszłam w posiadanie jego płyty "The time" nagranej z Danielssonem i Fresco i do tej pory nie mogę wyjść z podziwu. Uwielbiam motyw "Asta", mogłabym słuchać i słuchać...
Offline
Gość
Fajnie grał podczas nocnego koncertu w ASP na ostatnim Woodzie. Przyjemnie mi się go wtedy słuchało. Ale jakoś mnie nie ciągnie do tego żeby zaznajomić się z jego twórczością.
Koncert Możdżera na Woodzie był jednym z tych, na które czekałam i nie zawiodłam się. W duecie z Tymonem, w repertuarze Chopina? To nie mogło się nie udać.
Offline
Gość
W repertuarze Chopina, to oni chyba wystąpili na dużej scenie jeśli mnie pamięć nie myli, tak?
A ja mówię o jego solowym koncercie w namiocie ASP, chyba nawet tego samego dnia.
Aaa, tak, tak. Masz rację.
Co do twórczości, album "The Time" (wiem, pisałam już) to dla mnie mistrzostwo świata, magia. Na pewno dużo lepszy od "Talk to Jesus" - nie mówię o względzie technicznym (na tym, niestety, nie znam się tak dokładnie, bo wiadomo jazz to nie jest prosta sprawa), ale na pewno mniej na mnie oddziałuje niż wspomniany wcześniej "The Time". Jeszcze nie ogarnęłam całej dyskografii Leszka (to jest ponad 40 projektów)... staram się ;p
Offline
User
Moim zdaniem to Leszek Możdżer = klasa światowa. Tyle w temacie
Offline